poniedziałek, 9 grudnia 2013

Porządki niekoniecznie przedświąteczne

   W zeszłym roku w ogóle nie myślałam o porządkach. Żyłam i to było najważniejsze. Z każdym miesiącem było lepiej. I pomalutku zaczęłam normalnie żyć, a tym samym też sprzątać swoje gniazdko. Nadal nie da się jak dawniej zrobić rewolucji porządkowej, czyli jednego popołudnia wysprzątać wszystko. Teraz jest tak, że jednego dnia umyję sobie łazienkę, po paru dniach okno, innym razem odkurzę meble, a jeszcze innego umyję podłogi. I co? I tak też się da i tak też można mieć czysto. A jest to łatwe, ponieważ mieszkanko mam nieduże. Dla mnie w sam raz. Ważne, by się nie przemęczać i wtedy w ogóle nie odczuwam, że coś robiłam.